środa, 14 września 2011

krok do przodu i krok do tyłu - kolejny kociak

Dzisiaj koło godz.15 zabrałam czarną z białym dzikuskę i wypuściłam na „jej podwórku”. Szkoda, że nie zabrałam ze sobą kamery, bo kotka zamiast szybko się oddalić zrobiła niespiesznym krokiem obchód włości. Właściwie szła w tym samym kierunku co ja, czyli najpierw w stronę parkingu a potem do DPS, w którym chciałam zostawić karmę kotce z kociakiem. Jest to kotka, której nie udało mi się złapać na początku sierpnia. Potem zniknęła i dopiero wczoraj otrzymałam wiadomość, że wróciła z jednym kociakiem. Rodzinkę zastałam pod krzakiem przy płocie na terenie ośrodka. Wstawiłam do transportera puszkę z karmą łudząc się, że kotka zechce wejść. Niestety ta oddaliła się szybko na mój widok. Malucha bez problemu podniosłam z ziemi i wsadziłam do transportera. Stałam tak dłuższą chwilę oczekując powrotu kotki, ale wcale się do tego nie kwapiła. Kociak za to zabrał się za jedzenie Animondy. Zjadł solidną porcję a potem stał trzęsąc się. Do domu wróciłam z kociakiem, który okazał się być kotką z gromadą pcheł na grzebiecie. Teraz mała odpchlona śpi w transporterze zawinięta w kocyk z polaru. Nie mam dzisiaj w domu klatki łapki, ale gdy tylko do mnie dotrze zapoluję na matkę kociczki. Wiem, że co najmniej od poniedziałku koczowała z kociakiem pod tym krzakiem.

5 sierpnia matka tej maludy miała jeszcze duży brzuch. 6 sierpnia zniknęła z terenu DPS, więc pewnie wtedy urodziła.
 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz