poniedziałek, 27 lutego 2012

Mikesz.

Mikesz jest bardzo kontaktowym i ciekawskim kotem, więc gdy tylko wyszedł z klatki to nie chciał już do niej wrócić.

 

 

 

 

Jedzenie tylko polizał, ale zrobił siku i kupę. Sika bardzo wysoko. Misia nadal w klatce, bo wypuszczona na pewno zaszyłaby się w jakiejś szparze. Misia je, ale w kuwecie jeszcze nie była.

niedziela, 26 lutego 2012

Powrót Mikesza i Misi.

Dzisiaj po 4 latach wróciły do mnie z adopcji Mikesz i Misia. Ulokowałam je w osobnych klatkach gdyż ze stresu prychały na siebie. Mikesz jest odważniejszy i być może szybko przywyknie do nowego. Z Misią gorsza sprawa.













Mikesz












Misia





Powrót ten to nie jedyny dramat w tym roku. W styczniu straciły życie 3 z wyadoptowanych przez mnie kotów.


Diablo zmarł wskutek mocznicy. Za późno trafił do weta, który nie wykonał niezbędnych badań i leczył standardowo.
















Apollo według weta zmarł wskutek białaczki. Był u mnie przelotem, raptem 3 dni. Radość ludzi, którzy go wtedy odzyskali była ogromna.

















Monia po raz kolejny wymknęła się opiekunce z domu. Tym razem wpadła pod samochód sąsiada.


niedziela, 19 lutego 2012

Gałgan.

Gałgan bardzo potrzebuje domu. U mnie nie może przebywać poza klatką bez nadzoru. Smutne to, bo jest miłym kotem.



 

 

 

 

czwartek, 16 lutego 2012

Zdjęć kilka.

Kilka zdjęć zrobionych przed snem.

Gałgan na chwilę "na wolności". Mela chcąca dostać od niego bęcki. Nutka, Rona, Liza, Pianka, Grzebyk, Żelka i Marcepan.



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

wtorek, 14 lutego 2012

Faraon.

 Jutro minie miesiąc jak przywiozłam do domu Faraona. Niespełna tydzień po przyjeździe Faryś wyhodował sobie na nosie grzyba i tak się nim buja do dzisiaj. Grzyb niby znika po smarowaniu Fungidermem, ale powoli. Z kastracją muszę poczekać aż zmiana na nosie znacznie zblednie. Poza tym Faryś zaczął dopominać się wypuszczenia z klatki i więszkość dnia spędza po za nią. Burczy jeszcze pod nosem na koty, ale nic więcej. Jest bardzo spokojnym i miłym kotem. Wpycha się nawet na kolana, ale na moich nie za bardzo się mieści.