sobota, 28 grudnia 2013

Adopcja Chudego i inne sprawy.

Dzisiaj do nowego domu poszedł Chudy. Będzie jedynakiem i bardzo bym chciała żeby szybko się zadomowił, żeby nie sprawiał problemów nowej opiekunce, żeby do mnie nie wrócił.














Rudo biały kocur z ul. Jaskółczej 1 grudnia wrócił do swoich ludzi. Na stronie schroniska znalazłam ogłoszenie z sierpnia o jego zaginięciu.















Daisy zrobił się brzydki ropień z przetoką do gruczołu okołoodbytowego. 11 grudnia wet musiał wyciąć conieco i zaszyć. Przy okazji miała czyszczone zęby i jeden usunięty.











Choć chodziła w kołnierzu i nie sięgała językiem do rany to ta zaczęła się paprać i puścił jeden szew. Codziennie przemywałam ranę wodą utlenioną i smarowałam antybiotykiem, ale jeszcze nie zagoiła się całkowicie.



12 grudnia Red Gizmo po raz kolejny miał usuwaną narośl z dziąsła i miał rwane ostatnie, które mu pozostały zęby przedtrzonowe.

Red Gizmo czeka na karmienie.













Red Gizmo karmiony. => http://www.youtube.com/watch?v=jGJUdDRE0Jc



A to niektóre z moich "dzikusów". => https://www.youtube.com/watch?v=umcZMW-Lzww

W ostatnim miejscu z filmiku 23 grudnia postawiłam karmnik.










Tego samego dnia kotom w domu zrobiłam nowy drapak.



Rok kończę z takim samym stanem zakocenia jakim go rozpoczynałam.




wtorek, 12 listopada 2013

3 odeszły, 2 doszły a 1 je za 10 kotów :(
















Beti [*]


1 października po 4 latach, miesiącu i 4 dniach nadszedł czas pożegnać się z Beti.. Od dawna miała problemy z nerkami. Chudła, ale jadła i wydalała. Decyzję o eutanazji podjęłam kiedy przestała jeść i zaczęła wymiotować. Usnęła szybko, spokojnie.



















Psotka [*]


Eutanazja 3 października. Rak sutka z przerzutami. Była u mnie 5 lat, 9 miesięcy i 4 dni.















Bona [*]


Odeszła 31 października z powodu niewydolności nerek.





 Grzdyl trafił do mnie 9 września 2012r. 











Po 6 miesiącach został adoptowany. Wrócił do mnie 5 października 2013r. z powodu alergii człowieka.








Tydzień temu zadzwoniła do mnie pani Maria z ul. Gnieźnieńskiej z informacją, że koło bloku przy ul. Jaskółczej pojawił się rudy kot, chyba kotka, przymilne to i wygląda na zadbane, sypia w śmietniku. Powiedziałam, że nie wezmę, że zapytam Tomasza. Zadzwoniłam do Tomasza z propozycją wtrynienia mu rudego kota. Zachwycony nie był, więc dałam sobie spokój z namawianiem zwłaszcza, że nie wiedziałam co to za kot.

I tak 8 listopada dorobiłam się kolejnego kota. Kastrat około 2 letni. Podziębiony, w prawym uchu śmierdzące bagno, lewe oko trochę łzawi. 












Obecnie ucho jest podleczone i tłukę u rudego tasiemca.




Malutki skończył rok na początku października. Przestał rosnąć około 5 miesiąca życia. Potem jadł i chudł. Niedawno pojawiły się problemy ze wzdęciami, na przemian wydalał zwarty i luźny stolec. Załatwiał się wiele razy dziennie. 

W połowie października ważył 1,1kg.



Zaczęłam karmić mięsnym RC Convalescence i dziennie zjada 2 i 1/2 saszetki. Po convie zmniejszyła się ilość stolca oraz zniknęły wzdęcia. Krew i kał poszły do badania.


Według weta może FIP, może nowotwór.

Przez tydzień był na antybiotyku i cały czas jadł conva. Zniknęły gluty, przybrał na wadze 700g.












2 i pół saszetki RC Convalescence to koszt ponad 10zł. Miesięcznie Malutki zjada karmę za ponad 300zł. Żeby żyć potrzebowałby wsparcia 10 wirtualnych opiekunów. Nie wiem skąd brać środki na jago utrzymanie, skąd brać na utrzymanie pozostałych kotów a jeszcze zgłaszają się do mnie karmiciele po wsparcie, choć wiedzą, że dotacje z UM się skończyły.

Przyjdzie kotom głodować tej zimy?

środa, 11 września 2013

2 miesiące w telegraficznym skrócie.


 11 lipca.










Korax [*]  Eutanazja, FIP. Miał rok i 3 miesiące.




14 lipca.

Biało-rudy Boguś pojechał do nowego domu. Zamieszkał tutaj =>  http://www.stajniajaruzyn.pl/



18 lipca.

Przyjęłam 2 kotki i kocura z ul. Biziela, które łapałam z Olą dzień wcześniej.






Przyjazna, rozdająca baranki kotka, która w tym roku odchowała już jeden miot kociąt i była w kolejnej wysokiej ciąży. Była u mnie 8 dni.





Niewidoma, oczy uszkodzone przez przebyte w dzieciństwie choroby. Stołuje się i ma swoje schronienie na posesji domu matki Oli. Miała w tym roku kocięta, którymi zaopiekowała się wetka z pobliskiej lecznicy. Nie była obecnie w ciąży. Miała boczne cięcie i tego samego dnia wróciła do siebie.








  Kocur, który również został wypuszczony tego samego dnia.




22 lipca.

Złapałam przy ul Gnieźnieńskiej kocura z raną na szyi.






Został wykastrowany. Trzeciego dnia otrzymał dawkę antybiotyku na kolejne 3 dni i wrócił na ulicę. Rana ładnie się zasuszyła.




26 lipca.

Przed godz. 9 zadzwonił telefon. Pan znalazł wczoraj leżącego koło samochodu kociaka, który był bardzo słaby i miał sklejone oczy. W domu nakarmił go, przemył oczy i maluch odzyskał wigor, ale pan ma dwa duże psy i dzisiaj w południe wyjeżdża, więc prosi o pomoc. Kociak wylądował u mnie przed godz. 11.
Zapodałam mu Frontline, Milbemax i Catosal. Umyłam mokry od rozwolnienia tyłek. Podjadł, napił się i przestał płakać.











Karma przez małego Sralka przelatywała. Ciężko było stwierdzić czy to co znajduję w kuwecie i na podłodze klatki wyszło tyłem z kota czy przodem.

Sralek 3 dni później.

   













1 sierpnia zrobił się osowiały. Wieczorem dałam mu kroplówkę i polizał trochę conva. Prawie cały czas spał, brany na ręce pomiaukiwał. Znowu leciała z niego wodnista kupa i nad ranem brzuch oraz tył miał mokre. Miał dreszcze choć temperaturę w normie. Umyłam go i lekko podsuszyłam. Zmalał mu brzuch i teraz czuje się już dobrze. Z chęcią zjadł mięsnego conva i się ożywił. 5 sierpnia unormował mu się stolec, ale zaczął gorączkować. 7 sierpnia przed godz. 1 rano Sralek miał prawidłową temperaturę. Cały dzień nie robił kupy. Sikał po podaniu Furosemidzie. Koło północy wypił sporo conva płynnego, ale trochę zwymiotował kiedy pozbywał się małego bobka w kuwecie. O 6 rano leżał w legowisku słaby i miał znowu przyspieszony oddech. Termometr wykazał tylko 37,3 stopnia. Dałam mu podgrzaną kroplówkę, Nospe, Furosemid i Catosal. Po kolejnym mierzeniu temperatury poszedł do kuwety i zrobił dużą miękką kupę o zwartej konsystencji. W kuwecie wylądowało też siku. Nadal miał za niską temperaturę i przyspieszony oddech.
Po południu nie pozostało nic jak innego jak ulżyć mu w agonii.






[*]




Sekcja wykazała, że od urodzenia nie miał szans na długie życie. Małe płuca były teraz przekrwione a większą część klatki piersiowej zajmowało ogromne serce. Niewydolność krążeniowo oddechowa.




29 lipca.

Pianka pojechała do domu w Poznaniu. Aklimatyzacja przebiegała powoli, ale trafiła do cierpliwych ludzi. Zasiliła stadko składające się z 2 kotek i 2 psów.
Pianka miesiąc później.














2 sierpnia.

Przyjęłam kotkę po sterylce aborcyjnej, którą udało się złapać pani Martynie przy ul. Gnieźnieńskiej. 10 sierpnia wróciła na ulicę.












7 sierpnia.

Zaczęły gorączkować kocięta zabrane z ul. Korczaka. Trwało to około tygodnia i tylko jedna kotka bardzo mnie martwiła, bo przestała jeść. Wyszła jednak na prostą.

(zdjęcia z 24 lipca).





26 sierpnia po południu zaszczepiłam kocięta. Późnym wieczorem kocurek zaczął gorączkować. Po podaniu środka przeciwgorączkowego poczuł się lepiej, ale pojawiły się wymioty. Zwymiotował ze 3 razy i słabł. Zmarł nad ranem.







Kocurek w środku.





22 sierpnia.










Londa [*]


Pokonała ją mocznica. Była u mnie od 12.05.2010. Nie oswoiła się.



26 sierpnia.

Przyjęłam kotkę po sterylce aborcyjnej. Pani Joanna złapała ją ul. Boya Żeleńskiego. 4 września wróciła na ulicę gdzie czekały na nią 3 miesięczne kocięta.












5 września.

Złapałam ostatnią z niesterylizowanych kotek z działki przy ul Kossaka. Wypuściłam ją dzień po sterylce, gdyż 2 sutki miała mleczne i używane. Wtedy też po raz pierwszy zobaczyłam jej 2 kocięta. Bicolor z białą końcówką ogona i arlekin. Około 3 miesięczne maluchy.












6 września.










Gizmusia [*]


Eutanzaja. Przyczyną jej zapaści był rozstrzeń serca. Prawa komora zapadła się i krew zalała płuca. Miała 8 lat z czego ponad 6 spędziła u mnie.



 8 września.

Powrót z adopcji po ponad 4 latach. Dotychczasowi opiekunowie wyjechali za granicę. O planach powiadomili mnie 2 tygodnie wcześniej.


Nel i Smyk dzisiaj.











Nel 8.09.2008r.











Smyk (od teraz Staś) 21.12.2008r.













9 września.







Branda [*]



Eutanzja, niewydolność krążeniowo oddechowa. Nie robiłam sekcji. Branda była dziką dziczą. Nie miałam możliwości leczenia jej.




W międzyczasie zmontowałam kotom nowy drapak.










I tak to mamy koniec wakacji.