czwartek, 27 września 2012

Malutki-zdjęć kilka.

Niedługo będę musiała przenieść kociaka z transportera do klatki. Zaczniemy naukę korzystania z kuwety. Ma spore zęby i już zabiera się za karmę mokrą.


 

 


piątek, 21 września 2012

Malutki.

Tydzień temu trafił do mnie kilkudniowy kociak. Głodny, zziębnięty i zapchlony kocurek.



















Ładnie przybiera na wadze i dzisiaj rano ważył 298g czyli o 75g więcej niż 6 dni temu.

 

 











Podobnie jak było z Żelką i on nie wypróżnia się jeszcze codziennie, więc po każdym karmieniu serwuję mu trochę ruchu i masuję brzuch. => Filmik. <=

Martwi mnie, że nadal ma wysuniętą trzecią powiekę.

wtorek, 18 września 2012

Gizmo - pożeganie.




















16 września pożegnałam na zawsze Gizmo. Był ze mną 7 lat i 16 dni. Zawsze chciał być blisko człowieka, zabiegał o pieszczoty nawet u obcych.








 Raport z sekcji.

piątek, 7 września 2012

Nieudane adopcje, nowa kotka, kocięta i kolejne kotki do sterylek.

20 sierpnia miałam nadziejna pozbycie się z domu Gałgana. Pojechał do domu pod Bydgoszczą i miałby możliwość buszowania w trawie. Niestety przez tydzień nie jadł i chował się po kątach. Zaczął wymiotować i dopiero po 2 dniach od powrotu do mnie zaczął normalnie jeść i wydalać.

















Zamiast niego pani zabrała Filipka. Sądziłam, że tak wesoły i pro ludzki kot nie będzie sprawiał problemów, ale to też była pomyłka. Filip wrócił do mnie po 9 dniach. Wyglądał źle a i z jego psychiką nie było najlepiej. 

















Dzisiaj mija 4 dzień od jego powrotu i powoli zaczyna zachowywać się jak dawniej. Ma apetyt i szybko powinien nadrobić straconą wagę. Nadal dużo czasu poświęca na mycie się, ale jeszcze jest brudny a ja mam do siebie żal, że zafundowałam mu i Gałganowi taką traumę.



22 sierpnia schronisko poprosiło mnie o przyjęcie kotki, która została porzucona przez opiekunkę.  

 
















Kilka dni później dotarły do mnie informacje o kotce -  "O tej kotce dowiedziałam się od lokatorki z kamienicy, w której dokarmiam bezdomniaki. Jest niewysterylizowana i została porzucona około 1,5 miesiąca temu.
Właścicielka 3 dni "szukała" kotki , raz dziennie chodząc po podwórku i " kiciając", potem się wyprowadziła, mieszkała tam z TŻ krótko, nie znają ich nazwiska. Kotka pojawiła się po kilku dniach, bardzo przestraszona pozostała na tym podwórku, nie podchodziła do ludzi. To wszystko działo się gdzieś na Wilczaku (ja jestem z centrum) w kamienicy babci tej w/w " mojej" lokatorki. Dokarmiała ją tylko babcia, inni lokatorzy rzucali z okna chleb, jakieś kości. 20 sierpnia do mnie zadzwoniła, że "właścicielka" przyszła na podwórko, kotka w ogóle do niej nie podeszła i poinformowała, że kotki teraz nie weźmie do domu, bo pewnie złapała jakieś choroby i ona nie narazi swoich pozostałych kotów. Kotka ma na imię ADA. "
Ada a właściwie Adela nie chce jeszcze kolegować się z kotami, ale ładnie je, korzysta z kuwety i domaga się pieszczot. Jest bardzo miłą kotką.  => Filmik <=



W międzyczasie ponownie startowałam w ankiecie Krakvetu i znowu się nie udało, ale dzięki wydarzeniu na Facebooku poznałam pana Tomasza. Znajomość ta zaowocowała jak na razie siódemką kociąt a było to tak:

30 sierpnia byłam z panem Tomaszem na rekonesansie w sprawie kociąt. Lokum kociąt i kotki jest piwnica w pustostanie blisko ulicy. Karmy im nie brakuje, bo sporo ludzi je dokarmia, ale 3 kocięta mają już katar a czwarty kociak miał wypadnięty odbyt na co najmniej 4cm. Wyglądało to koszmarnie. Mieliśmy tylko transportery a kocięta mają już 2, 5 miesiąca, więc są sprytne i szybkie. Na początku złapałam w ręce czarną koteczkę, ale nie chciałam jej brać samej, więc puściłam. Kręcąc się przy pustostanie dowiedzieliśmy się od przechodnia o kolejnych kociętach. 7 kociąt mieszka w ogródku niezamieszkałego domu. Brama zamknięta i ludzie wsuwają im jedzenie przez szpary. Te kocięta wyglądały zdrowo.
31 sierpnia uzbrojeni w podbieraki, klatkę łapkę, małą klatkę wystawową i transportery udaliśmy się do pustostanu z piwnicą. Wejść do niej można przez niewielkie okno. Kiedy rozkładaliśmy sprzęt zjawiła się Policja. Policjanci spisali nas i pouczyli, że jeśli właściciel budynku zgłosi włamanie to mogą być kłopoty. Odjechali i przyjechała młoda kobieta. Wysiadając z samochodu zapytała czy jesteśmy z jakieś Fundacji. Powiedziałam kim jesteśmy i co zamierzamy a pani odetchnęła z ulgą. Bała się, że mamy inne powiązania. Powiedziała, że jej znajoma złapała wczoraj kociaka z wypadniętym odbytem. Wet nie podjął się operacji, bo uszkodzenie było zbyt duże i maluch został uśpiony. Nie wiedziała czy pozostałe nadal są w piwnicy. Zeszłam do piwnicy i okazało się, że są to 3 pomieszczenia a z tyłu są schody prowadzące do pokoi. Obeszłam ruinę pełną gruzu i śmieci. Znalazłam tylko skrzynkę butelek po piwie, posłanie zapewne kogoś bezdomnego, ogromny łom i zmumifikowane zwłoki dorosłego czarnego kota. Kiedy byłam w budynku do okna przyszła matka kociąt, ale po obwąchaniu podbieraków oddaliła się. Wyszłam z piwnicy i ustawiłam klatkę łapkę. Kotka jednak nie podeszła już w to miejsce. Udaliśmy się do 7 kociąt. W klatkę łapkę złapałam 4 kocięta, 3 czarne i 1 biało czarnego. Zostawiliśmy większe od nich, więc prawdopodobnie starsze, burasa i biało burego. Nie było dzisiaj białego z małą ilością szarego. Pan T. zabrał kocięta do weta a potem ulokował jej w swoim biurze. 2 godziny później widział przed wejściem do piwnicy trójkę kociąt, której szukałam.

2 września udało mi się złapać w dłonie jednego z białych kocią a następnego dnia pozostałe 2 kociaki w klatkę łapkę.

Teraz muszę zasadzić się na dorosłe koty z ulicy Kossaka, bo okazało się, że jest ich tam kilka. Widziałam też dorosłego białego kocura, który zapewne jest ojcem białasków. 

 



Z tego rejonu wyłapaliśmy 4 czarne i 1 biało czarnego kociaka. Dorosłe koty ze zdjęć mogą być ich matkami.








Matka kociąt z piwnicy i wejście do tej piwnicy.









 

Kocięta z piwnicy.










Kociarnia pana Tomasza.







 

Siódemka kociąt  z ul. Kossaka.













Siódemka moich kociąt ma się dobrze. Najmniejszego kociaka nauczyłam w końcu jeść stały pokarm i odwdzięczył mi się wydalając tasiemca.








To on z siostrą.

 

 

 



Wasyl z jednym z piwnicznej czwórki.



















Mika.

 

 

 


Zdrapka.