Karusia jest u mnie od 5 miesięcy i tak się dzisiaj prezentuje.
Dopiero patrząc na zdjęcie Karusi sprzed 5 miesięcy zauważyłam, że miała tak samo brzydką sierść, jaką ma w tej chwili kuśtyczka.
Karusia
kuśtyczka
Teraz sierść Karusi jest gładka i lśniąca, ale też sporo koteczce się przytyło. Ciekawe czy kuśtyczka także przejdzie „metamorfozę”. Na razie ma ona problem z odnalezieniem się w domu. Po północy znowu się awanturowała w klatce i musiałam ją wypuścić. Chodziła po mieszkaniu prychając na koty a za nią łaził Czesio, który nie tylko prycha, ale i pokrzykuje. Przed południem zapędziłam kuśtyczkę do klatki żeby zjadła, ale nie chciała. Znowu zaczęła miaukolić, więc ją wypuściłam. Siedzi na parapecie i miauczy do czasu do czasu. Naprawdę nie wiem czy nie powinnam jej wypuścić na stare śmieci.
Gdy jej kocięta trafiły do mnie najchudszymi z nich był pingwinek i najjaśniejsza koteczka. Pingwinek nadal wygląda jak dziecko z regionów objętych głodem. Kosteczki i duży brzuch a teraz jeszcze katar siedzący w nosie. Najjaśniejsza na drugi dzień po szczepieniu gorączkowała. Potem czuła się dobrze, ale wczoraj znowu przygasła. Zrobiła bardzo twardą kupę. Dzisiaj znowu ma epizod z siedzeniem nad miską z wodą. Jedzenie tylko skubie. Temperaturę ma w normie, nos, oczy i pysio czyste. Te 2 kociaki są jakieś felerne a najjaśniejsza bardzo przypomina mi Alize.
Gałgan czuje się dobrze i powoli rozkręca się jego apetyt.
Reszta kotów w normie. Wiecznie zasmarkane smarkają. Sikająca po ścianach i gdzie popadnie sikają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz