Wczoraj wyczesałam Elenę. Jako znieczulenie podałam jej mikrowlewekę doodbytniczą Relsed. Zadziałało błyskawicznie i trzymała ją długo, choć całkiem bezwiedna nie była i podczas czesania miewała napady złości. Czesałam długo, użyłam też furminatora, aby przerzedzić jej szatę. Największy problem jest z wyczesaniem łap. Dokładne ich wyczesanie jest możliwe tylko przy głębokim znieczuleniu. Elena nie cierpi gmerania przy jej łapach.
Elena i odpady po niej.
Wczoraj zaszczepiłam 5 kociąt. Najjaśniejszą koteczką zaszczepię za tydzień z uwagi na to, że przyjmowała antybiotyk. Maluchy rosną, są coraz bardziej sprawne fizycznie i w klatce robi się ciasno.
Dzisiaj przed godz.7 po śniadaniu. <= filmik
Wczoraj złapałam matkę sześciopaku. Kota7 od razu zawiozła kotkę do kliniki, ale dopiero jutro będzie do odbioru. Przedtem będę musiała wypuścić starszą córkę kuśtyczki. Zostawię jej w śmietniku zapas Josery Minette, bo to u mnie jadła i mam nadzieję, że będzie się trzymała swojego dawnego terenu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz