poniedziałek, 28 listopada 2011

Mała-pożegnania



Mała była moim kotem przez 13 lat i 26 dni. Wczoraj musiałam pozwolić jej odejść.

Była bezproblemową i zgodną kotką. Co noc mruczała mi do ucha przed snem i spała nad moją głową. Usypiała kładąc pyszczek na moim poliku. Miała manierę polegajacą na przytykaniu firanki do pyszczka. Chwytała łapką firankę, przyciągała do pyszczka a potem puszczała. Wyglądała wtedy jak na powyższym zdjęciu.


Ostatnie zdjęcia Małej z ostatnim w jej życiu tymczasem.

 

piątek, 25 listopada 2011

i znowu najmniejsza

Wiem, wiem nudna jestem pisząc post za postem o najmłodszym w moim domu kocie, ale kocięta są tak kruche, że trzeba cieszyć się każdym dniem, ba każdą godziną, kiedy to są zdrowe. Po godz.2:30 w nocy minie tydzień od pojawienia się u mnie tej kruszynki. Przez ten tydzień karmiłam ją RC Convalesence i zrobiła się z małej niezła kluseczka. Dzisiaj kupiłam wagę, aby ją ważyć.


















Trzeba małej zmienić dietę, więc u weta zamówiłam 4 opakowania takiego mleka.  http://www.vetfood.pl/pl/oferta/Vitactiv_Kitten_Milk/ 

W promocji całość będzie mnie kosztowała 114zł zł i zapas ten powinien wystarczyć na kolejny tydzień. Potem będę mogła wprowadzać pokarm stały. Oby tylko malutka nadal rozwijała się i była zdrowa jak do tej pory.

Może ktoś zechciałby dołożyć się do utrzymania mlekopija.

poniedziałek, 21 listopada 2011

najmniejsza spaceruje

Najlepiej wypróżnia się podczas spaceru. <= Filmik

najmniejsza

Nie zawiozłam kociaka do Agn. Po 3 dniach stwierdziłam, że opieka nad maleństwiem nie jest wcale wielkim problemem. Trochę martwię się zbyt dużymi odstępami czasu pomiędzy wypóżnieniami maludy, ale może to się wyreguleje.

Malutka jest wśród ziomków. <= Filmik



Od wczoraj chodzę 2 razy dziennie wykładać karmę kotkom z okolic DPS. Zostawiam im Josere Minette i Animonde Carny w miejscy, w którym nikt innym poza mną nie ma karmy wykładać. Może matka koteczki przyzwyczai się do mnie i będę mogła ją kiedyś złapać. Chcę zamówić u Izy podwójną budkę i postawić ją za krzakami pod blokiem.

sobota, 19 listopada 2011

Michałek-adopcja

O dziwo jako pierwszy z sześciopaku do nowego domu trafił czarny Michałek. Ha, może to zapowiedź odczernienia mojego stada ;)

Michałek oczywiście był przestraszony nową sytuacją, ale bez wahania podbiegł do nowego kolegi Alexa i zafudował mu "baranka". Alex zbaraniał a potem prychnął jednak nie zniechęcił Michałka, który i tak już go lubi. Michałek powinien się szybko zadomowić, bo będzie na maksa dopieszczany i rozpieszczany.

 

 






najmniejsza i największy

Nie udało się złapać matki kociaka.

Malutka po północy wypróżniła się i na razie żadnych nieporządanych sensacji nie było. Coraz lepiej wychodzi jej picie ze strzykawki, na którą nałożyłam wyparzoną kocówkę od Oriedrrmylu. Ma apartament z podrzegwaną podłogą ;)

 



Zdjęć Smyka chyba nie muszę komentować.

 

piątek, 18 listopada 2011

nie wolno mi mówić

Wystarczy, że ktoś napomknie mi o kocie czy kaciaku, który jest w potrzebie a już siedzi mi on w głowie. Na szczęście nie zawsze mam możliwość interewencji choćby z uwagi na odległość. Tym razem chodziło o kaciaka, który był pod nosem. Matka Mufinki znowu przyniosła na teren DPS jedynaka, ale tym razem znacznie młodszego. Nie miałam na miejscu klatki łapki, więc próbowałam zwabić ją do transportera, ale się nie udało. Późnym wieczorem Kasia przywiozła mi klatkę i po godz.1 w nocy udałam się na łapankę. Z tyłu klatki położyłam kartonowe pudełko i wsadziłam w nie kociaka. Zaczął piszczeć, ale kotka nie miała zamiaru wejść do klatki. Maluch marzł, więc oddałam mu czapkę, w której zaraz usnął a sama poszłam do domu ubrać się cieplej. Ponad godzinę próbowałam zwabić kotkę do klatki i nic z tego nie wyszło. Nie miałam sumienia zostawiać kociaka w schronieniu wybranym przez jego matkę.

Pod tym drzewkiem kotka ulokowała się z maluchem.




Kociak ma ze 2 tygdnie i wygląda na to, że jest kotką.

 

 

 

 

 











Jutro rano pani Beata, która dokarmia matkę kociaka spróbuje ją złapać. Jeśli się to nie uda to w niedzielę lub poniedziałek zawiozę malucha do Agn.

Sama nie podejmę się opieki nad takim maleństwem. To już dla mnie za dużo.

czwartek, 17 listopada 2011

Smyk-powrót

Drugie podejście do adopcji Smyka nieudane. Znowu nastraszył ludzi, choć początek był tak obiecujący.

środa, 16 listopada 2011

Filipek

Filipek zmężniał.


















Nadal jest dość rozrywkowy i niezbyt delikatny w zabawach z kotami. Z tego powodu nie wszystkie go lubią.

Młodzież lgnie do wujka Filipka. <= Filmik.

wtorek, 15 listopada 2011

Czarna-pożegnanie



Czarna zmarła dzisiaj koło godz.5 rano. Dopiero wieczorem została zrobiona sekcja.
Według weta nie mogłam jej wyleczyć, choć wcale nie miała guzów. Problem tkwił w nerkach, które były patologicznie zmienione.


Prawa zdegenerowana, mniejsza niż normalnie; najprawdopodobniej proces wrodzony. Lewa obrzmiała, z torebką nerkową wypełnioną ropnym wysiękiem. Obie nerki miały zaburzony podział na warstwę rdzenną i korową, więc nie spełniały swojej podstawowej funkcji.


Linki do zdjęć nerek: 1. 2. 3.




Trafiła do mnie, jako malutki szkielecik z ogromną ilością pcheł, przechyloną główką i zaburzeniami równowagi. Nie sądziłam, że uda mi się ją utrzymać przy życiu. Przeżyła tylko 3 lata i prawie 3 miesiące. A może aż tyle.
Miała aksamitną sierść i szkoda, że nie pozwalała się głaskać. Była radosną i żywą kotką, choć tył nie nadążał za przodem kota. W pamięci pozostaną mi jej galopady, podskoki i zabawy byle czym.

poniedziałek, 14 listopada 2011

co się polepszy to się popieprzy

Smyk po moim wyjściu zaszył się w kryjówce na drapaku. Prycha na ludzi i robi groźne miny, ale głaskany się uspakaja. Na razie nie jest zainteresowany jedzeniem ani piciem. Oby za długo nie strajkował.

Nutka i Beza mają się dobrze. Za tydzień powinny być całkiem zdrowe i trzeba będzie pomyśleć o operacji łapy Nutki.

Niestety źle jest z Czarną. Od kilku dni jest na kroplówkach a w czwartek będzie operowana. Ma guzy w jamie brzusznej i obawiam się, że wrócę do domu sama.

niedziela, 13 listopada 2011

Smyk-adopcja

Dzisiaj opuścił mój dom Smyk. Zawiozłam go do Inowrocławia i był bardzo grzeczny w podróży. W nowym domu na początku płakał z szukał kryjówki. Zaczęłam go głaskać i się uspokoił. Potem zaliczył masę głasków od nowych opiekunów.





 

 

Poza dwójką ludzi w domu czekała na niego młoda kotka perska Vika.











Reakcja kotki na widok Smyka była przedziwna. Dostała „głupawki”. Spędziłam tam niecałą godzinę i Smyk jak Vika ani razu nie prychnęły na siebie ani ludzi. Bardzo się cieszę z domu dla Smyka i mam nadzieję, że była to jego ostatnia przeprowadzka.

wtorek, 8 listopada 2011

Tak sobie.

Bura jednak nie symuluje. Kość jest cała, ale źle zrośnięta i kotka nie może wyprostować łapy a do tego na pewno odczuwa ból.














Konieczna będzie operacja, ale nie wiem kiedy będzie możliwa, bo mała złapała kaliciwirozę. Choruje razem z Bezą. Bura otrzymała imię Nutka przez swoją piskliwość.
Z Bezą jest problem. Boli ją gardło i nie chce jeść. Daję jej kroplówki podskórnie i dokarmiam pastą Aptus Reconvalescent. Nutka jeszcze je, choć nie tak dużo jak na początku. Jeśli nadżerki zaatakują i jej gardło to nie będzie ciekawie. Ze 2 tygodnie obie kotki będą chorowały.


Pozostałe kociaki mają się dobrze.


Starszak Baton.
 


Młodsze w akcji.

 

 

 

 

 














i spoczynku.

 


Modele dwa.