niedziela, 1 stycznia 2012

Spis z natury - dzień 1.


Nowy rok, więc czas na podsumowanie starego.
W ciągu roku przyjęłam 25 w tym 9 kociąt w wieku od 2 tygodni do 2 miesięcy. Wydałam 12 kotów, zmarło 8 kotów w tym 1 rezydentka. Pozostało mi 51 kotów w tym 5 rezydentów. Na wykarmienie ich dziennie potrzeba około 1,5kg RC Persian, ponad 1kg Josery SensiCat i Minette, 5 puszek 400g Animondy Carny Adult i 4 puszki 200g Animondy Carny Kitten. W kuwetach dziennie zużywa się 10l drewnianego żwirku. Po podliczeniu wszystkich darowizn, które otrzymałam na koty i podzieleniu sumy przez 45 wyszło 51zł miesięcznie na kota. Jest to kwota, dzięki której nie miałam w zeszłym roku problemu z zaopatrzeniem kotów w karmę i żwirek a także z opłaceniem najbardziej potrzebnych zabiegów i leczenia. Nie jest to jednak kwota, która daje mi możliwość zapewnienia kotom odpowiedniej profilaktyki, diagnostyki a także niektórych zabiegów.




W nowym roku wypada policzyć koty. Mam nadzieję, że żaden się nie zawieruszył ;) Żeby się nie przemęczać będę wstawiała po 5 kotów dziennie i tym samym będę miała materiału na 10 postów.















Dila trochę się ofutrzyła, ale cały czas ma problemy z oczami. Może na tle alergicznym, może jakieś rzęsy wrastają nie tak jak powinny i drażnią spojówki. Wymaga wizyty u specjalisty.
Jest miłą i kontaktową kotką. Nie przepada za kotami i jest zazdrosna o człowieka. Pierwsza do bójki, gdy tylko usłyszy głośną wymianę zdań pomiędzy innymi kotami tak, więc raczej nie do domu z małymi, krzyczącymi dziećmi. Z czesaniem Dili nie ma tragedii. Przy regularnej pielęgnacji będzie sama nadstawiała się do czesania.

















Baton wyrósł na przymilnego kocurka. Jakiś czas temu wlazła mu do lewego oka chlamydia i do tej pory trochę mu łzawi. Niepokoi mnie "ciężki" tył Batona. Jest niezdarny przy wskakiwaniu i zeskakiwaniu z wyższych mebli. Lubi wskakiwać na meblościankę a potem muszę go zdejmować, bo sam boi się zeszkoczyć.

















Mika jaka była taka jest. Mała, zwinna i wredna w stosunku do kotów. Nie dąży do bójek tylko maltretuje psychicznie wybrane koty i ma z tego wielką radochę. Niby miła, niby grzeczna a diabła ma za skórą. Lubi nasikać poza kuwetą.

















Mila jakoś dostosowała się do życia w stadzie. Nie ma wyboru, bo nikt o nią nie pytał pomimo wielu ogłoszeń opłaconych przez wielkoduszną Marie D. Mila jest bardzo spokojna i niekłopotliwa. Przydałoby się jednak zbadać jej krew.

















Kuśtyczka od dość długiego czasu jada wyłącznie mokrą karmę. Zwraca na mnie uwagę tylko gdy niosę jej miskę. Wtedy pokrzykuje na mnie i nawet pozwala się do siebie zbliżyć byle tylko jej nie dotykać. Nabrała ciała i wydaje się być zdrowa. Jest jednak kotem bardzo płochliwym, krzyczącym na inne koty, prychąjacym na ludzi i obracającym się w wybranym rejonie mieszkania. Załatwia się do kuwety bezżwirkowej w przedpokoju lub na podłogę. Nie zdecyduję się na operację jej łapy. Nie nadaje się do wypyszczenia z takim urazem. Nie nadaje się do życia wśród kotów w domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz