wtorek, 26 kwietnia 2011

Brzydzia - pożegnanie



Po czwartkowej sanacji paszczy i USG stan Brzydzi znacznie się pogorszył. Dzisiaj u weta podjęłam decyzję o eutanazji. Decyzja ta okazała się być słuszną, bo Brzydzia według weta nie była do uratowania. Wyniki badania krwi robionego w marcu nie wskazywały na tak duże zniszczenie wątroby, która się wręcz rozpadała. W jamie brzusznej była krew.

1 komentarz:

  1. Cóż, przykro

    ale i koty odchodzą. Lepiej aby nie cierpiała.

    OdpowiedzUsuń