Wczoraj nie było betonowej wylewki tylko piach i tunel był wtedy nieco
wyżej. Najpierw ustawiłam klatkę na dole wkładając do niej cudowną
zanętę i kawałek zanęty położyłam na jedną z rur w tunelu. Żarełko z
rury zniknęło, ale kot się nam nie objawił. Ponownie położyłam mały
kawałek na inną rurę i po chwili ukazała się kocia głowa. Chwyciła kęs i
zniknęła. Mijały minuty, zaczęło się ściemniać, więc trzeba było
pomyśleć nad podniesieniem klatki. Niedaleko leżały worki z pianką i
plastikowymi elementami.
Ściągnęłyśmy je na dół i położone jeden na drugi utworzyły platformę, na
którą postawiłam klatkę. Wejście klatki było niemal na tym samym
poziome co betonowa półka tworząc jej przedłużenie. Przykryłam klatkę
kocem zostawiając odsłoniętą niewielką cześć przy drzwiach tak, abym
widziała kiedy ogon kota będzie poza ich zasięgiem. Kawałek mielonki
położyłam na rurę, kolejny zaraz za drzwiami no i sporą garść z tyłu
klatki. Kotka po zjedzeniu pierwszych dwóch kawałków ostrożnie udała się
po resztę i tym sposobem udało się ją złapać.
Otrzymała imię Rurka, choć mogłaby mieć Kominiarka.
Jest bardzo miła, delikatna i lękliwa. Ożywia się przy człowieku, je
kiedy jestem przy niej. Boi się kotów, więc umieściłam ją w małym
pokoiku.
Rurka wygląda (spod "warstwy ochronnej") na śmietankową i co za buzia!
OdpowiedzUsuńBiała będzie kiedy się kiedyś domyje. Nie chcę jej stresować kąpaniem zwłaszcza, że głowy i tak dobrze nie umyję. Tu dzisiejsze foto. http://images55.fotosik.pl/462/9bfa62fe4c158a4c.jpg
OdpowiedzUsuń