poniedziałek, 31 października 2011

symulantka i gorączkujące kocięta

Wczoraj przywiozłam z Inowrocławia około pół roczną kotkę.

 











Urodziła się i mieszkała na działkach pod Inowrocławiem. Trójka jej rodzeństwa jest od niej większa, choć według mnie i ona nie odbiega gabarytami od kotów w jej wieku. Kotka jakiś czas temu zrobiła sobie coś w łapkę. Ludzie dokarmiający te koty nie wiedzieli, jaki to uraz i bali się, że kulejąca kotka nie poradzi sobie zimą na działce. Dlatego też zgodziłam się ją zabrać. Kotka jest bardzo pro ludzka, nakolankowa i naręczna. Ma spory apetyt i po 2 krotnym zasikaniu posłania zaczęła chodzić do kuwety. Wczoraj wręcz darła się na widok kota i miauoliła na mój widok. Rodzeństwo trochę nią pomiatało, ma kilka zadrapań i być może, dlatego taka jest jej reakcja na koty. Dzisiaj burczy i prycha i nadal, ale bez dzikich wrzasków. Myślę, że szybko zaprzestanie tych praktyk.

Filmik <=


Dopiero dzisiaj zajęłam się oględzinami łapy i znalazłam strupek na podpiciu przed kostką. Musiała być tam rana i jeśli nie ma w niej na przykład drzazgi to niedługo kotka powinna zacząć chodzić normalnie. Innych urazów w tej łapie raczej nie ma, ale w środę obejrzy ją jeszcze wet.













Dzisiaj, 3 dni po szczepieniu zaczęła gorączkować Beza. W tej chwili wymienia kły na stałe.












3 dni po szczepieniu zaczęła też gorączkować Mufinka i gorączkuje do dzisiaj. Gdy zbiję jej temperaturę to wraca do narmalnego zachowania. Bez tego ciągle śpi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz