Śmietnik z którego zabrałam kotkę z trójką kociąt.
Został w nim ten kociak.
Na stałe przed blokiem stołuje się para kotów. Kocur, którego złapałam przy DPS 26 kwietnia i dzień po kastracji wypuściłam.
Kotka, która urodziła jakiś czas temu a pani ja dokarmiająca nie znalazła kociąt. Na zdjęciu widać jeden wyciągnięty sutek.
Próbuję w miejscu karmienia tych kotów zaprowadzić porządek. Kupiłam plastikowe pojemniki i wyrzucam resztki wędlin i licho wie czego, które przynoszą im ludzie. Dzisiaj zabrałam za mało wody a konieczne było opłukanie pojemnika, więc poprosiłam pana stojącego akurat na balkonie o jej dolanie do butelki. Pan poskarżył się na otwarte okienka w piwnicy, na pchły, na smród spowodowany przez koty. Zapytałam, które koty ma na myśli i dowiedziałam się, że chodzi o kotkę i kociaka. Zeszliśmy do piwnicy i przez szparę w drzwiach jednego boksu zobaczyłam głowkę kociaka. 2 boksy dalej jest piwnica pani dokarmiającej te koty i w jej piwnicy jest otwarte okono. Tak, więc wiem gdzie kotka ze zdjęcia ma przynajmniej jednego kociaka. Umówiłam się z właścicielką piwnicy, że wpuści mnie do niej jeśli będę chciała złapać malucha. Kotka ma mieć sterylkę po powrocie pani karmicielki z sanatorium. Dla tej kotki mam ostatni talon, bo niestety talony nam się skończyły. Na kolejne sterylki muszę skombinować kasę sama.
Nie mam miejsca dla tego kociaka ani na przetrzymanie kotki. Rano zgodziłam się przyjąć jutro persa ze schroniska. Nie wiem jakiej maści i skąd ten pers. Wiem, że skołtuniony kocur prawdopodobnie niekastrowany.
Potrzebne fundusze, potrzebne adopcje, potrzebne domy tymczasowe.
Dziękuję za WSZYSTKIE URATOWANE KOTY !!!. A zwłaszcza za te, które Ci, MIRKO WCISNĘŁAM w trosce o ich życie!
OdpowiedzUsuń