Wczoraj dotara do mnie zamówiona dla "dziczków" budka. Moim kotom bardzo się podobała.
Wieczorem stanęła na właściwym dla niej miejscu.
Nie wiem czy czarnulki do niej zaglądały. Będę zostawiała im jedną miskę z karmą w pobliżu budki. Może z czasem docenią nowe schronienie.
Wczoraj przy miskach była matka Mufinki i Żelki. Jest bardzo nieufna. Z kolei jedna z wysterylizowanych, ta bardziej śmiała przyszła na posiłek ze zdartym kawałkiem skóry.
Zdjęcie z dzisiejszego dnia.
Mam nadzieję, że nie będzie się jej to paprało
Witam wraz z Negritą, która całkowicie zawojowała mieszkanie. Przytyć to chyba nie przytyła, natomiast urosła. Nadal lubi lizać ręce, szczypać je zębami. Jeść gotowa jest wszystko. I karmę suchą, i mokrą (jeżeli jest w sosie, nie przepada bowiem za galaretką ani pasztetem). Podjada też nieco mięsa, choć z początku nie bardzo wiedziała co z nim zrobić. Jest wielką radością domu, choć dywan muszę dwa razy w tygodniu na kolanach mokrą gąbką oczyszczać z jej sierści, bo odkurzacz rady nie daje. Katar już jej minął, choć czasem napada ja kichanie.
OdpowiedzUsuńPani Mirko nadal podziwiam Pani dzielność i ofiarność. Na święta życzę radości, opieki nieba oraz samych życzliwwych i dobrych ludzi wokół, choć o to raczej trudno.
Z tysiącem serdeczności
Zygfryd