Okazuje się, że wczoraj zginęła młoda kotka,
którą wcześniej podejrzewałam o bycie kocurem i nie widziałam tego
młodzika przez całą zimę. Na pewno zginęła wczoraj rano, więc musiała do
misek przychodzić dopiero po moim odejściu. Doszłam do tego
wniosku kiedy to dzisiaj po nałożeniu karmy do misek zobaczyłam przed
sobą 3 burasy. Rozejrzałam się dobrze zauważyłam w szopie czarnego
kota z białym krawatem. Prawdopodobnie jest to kocur, którego także nie
widywałam od końca jesieni. W sumie w tym miejscu jest nadal 6 kotów, 2
kilkuletnie kotki, 3 urodzone w zeszłym roku i 1 czarny kocur. Chyba
będę musiała ruszyć ze sterylkami pozostałych tam kotek zanim nastąpi
rozstrzygnięcie konkursu o dotacje z UM. Szkoda, bo mogłabym wliczyć je
do wkładu własnego w razie przyznania dotacji.
Sądziłam,
że to ta kotka udusiła się zaplątana w kabel. Jest ona matką czarnej
kotki. To jej jedyne odchowane kocię. Wcześniejsze mioty porzucała.
Ta
kotka została wysterylizowana aborcyjnie jesienią zeszłego roku.
Wcześniej odchowała 2 bure kocięta. Jedno z nich udusiło się wczoraj
zaplątane w kabel.
Trzy burasy.
Siostra zmarłej wczoraj kotki, kuzynka czarnej.
Młodzik, który przybłąkał się jako kociak i został przygarnięty przez matkę czarnej kotki. Płci nie znam, ale prawdopodobnie kotka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz