piątek, 5 sierpnia 2011

czas sterylek

Z racji łatwego dostępu do talonów na sterylizację kotek wolnożyjących jak i klatki łapki zabrałam się wraz z dwiema paniami pracującymi w pobliskim DPS za sterylki kotek tam dokarmianych. Pierwsze podejście miało miejsce w poniedziałek i okazało się, że klatka wcale nie łapie kotek. Cwaniary przednie łapy stawiały za zapadką a tylne przed nią i tak stojąc wyjadały karmę położoną przy samej tylnej ściance. Po zjedzeniu wychodziły z klatki omijając zapadkę. Złapał się tylko kocur, ale uciekł potem z transportera. Strasznie w nim szalał. W domu usprawniłam klatkę mocując długą linkę, którą można odciągnąć zabezpieczenie podtrzymujące drzwiczki. W środę bardzo szybko udało nam się złapać 2 czarne, ciężarne kotki. W klinice zostały przyjęte, choć nie miały zaklepanego terminu a część lekarzy jest na urlopie. Z racji przepełnienia w szpitaliku miały pozostać przez kilka po zabiegu w transporterach. Nie chcąc obciążać kliniki przygotowałam w domu 3 klatki i uprzedziłam klinikę, że zabiorę kotki następnego dnia. Najpierw w czwartek udałam się na łapanie trzeciej czarnej kotki w wysokiej ciąży. Kotka niestety była już ostrożna i nie weszła wystarczająco głęboko do klatki, aby można było ją złapać. Złapała się biało szara kotka, więc to ona pojechała na zabieg. Według weta niedawno rodziła. Nie miała jednak w sutkach pokarmu, co świadczy o tym, że straciła potomstwo.  Do domu wróciłam z 3 kotkami po sterylce. Ostatnią ciężarną kotkę z tego rejonu mamy zamiar złapać na dniach.

2 czarne, które wrócą za 9 dni na stare śmieci.
 



Biało szara, której wet zapomniał naciąć ucho










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz