Trafił się dom tymczasowy dla kociej rodziny lecz w nocy kotka przeniosła kocięta.
Zamiast kotki z kociętami do domu tego pojechała na stałe Oleńka, która była u mnie od września 2013r. Szybko się zaaklimatyzowała i wydaje się być bardzo szczęśliwa w domu Joanny.
Na działce zostały do złapania na kastrację 2 kocury, oba nieufne. Jeden z nich przychodził często do karmnika, który postawiłam jesienią za ogrodzeniem działki, więc postanowiłam przynosić tam karmę i złapać go osobiście. Wcześniej przynosiła tam karmę Ola i cały czas miała problem z makaronem. Dwójka młodych ludzi przynosiła dużo gotowanego makaronu z wkładką. Makaron walał się po podłodze karmnika i dookoła niego. Raz Ola spotkała pana zostawiającego makaron i próbowała mu przetłumaczyć, że nie jest to odpowiednie jedzenie dla kotów, że przez makaron miejsce jest zaśmiecone. Niestety nic do człowieka nie dotarło i kiedy przyszłam 11 maja do karmnika zastałam w nim i obok niego 5 pojemników pełnych makaronu. Wyrzuciłam wszystko wraz z pojemnikami i postawiłam dużą miskę, do której nasypałam suchą karmę. Na drugi dzień zastałam taką samą sytuację. Ponownie wszystko wyrzuciłam. 13 maja zabrałam ze sobą klatkę pułapkę żeby złapać kocura. Na miejscu była akurat pani od makaronu. Oznajmiłam, że koty nie jedzą makaronu, że proszę o zaprzestanie przynoszenia takiej karmy i śmiecenia. Pani poszła zabierając swój makaron a ja złapałam kocura.
Kiedy wypuszczałam go następnego dnia do karmnika przyszła kotka od kociąt. Może za jakiś czas przyprowadzi też maluchy.
Niestety tego dnia ponownie makaron zepsuł mi humor. Znalazłam go w misce przy ul Kossaka. Pani od makaronu jak widać nie dała za wygraną poprzedniego dnia i znalazła inne miejsce zrzutu. Nawaliła makaronu na mokrą karmę, której koty nie zdążyły zjeść i już nie zjadły.
Wkurzyłam się i napisałam post na Facebooku w grupie Bydgoszczanie kończąc słowami "Apel do pani od makaronu - proszę skontaktować się ze mną a wydam pani karmę, którą koty zjadają ze smakiem i będzie mogła pani wyręczyć mnie przejmując dokarmianie kotów na Górzyskowie. Proszę nie zaśmiecać osiedla makaronem, bo syf jaki pani robi odbija się na kotach. Nic dziwnego, że mieszkańcom mogą przeszkadzać takie stołówki.".
Wczoraj kiedy dzisiaj przyszłam do karmnika i zabierałam się za napełnienie misek usłyszałam jak młody mężczyzna przechodzący w towarzystwie dwóch kobiet pyta - to ta?. Otrzymawszy potwierdzenie podszedł do mnie ze słowami - ty stara ruro jeśli jeszcze raz napiszesz coś w internecie o mojej kobiecie to zrobię z tobą porządek - (mniej więcej tak powiedział). Nie chciał powtórzyć groźby żebym mogła ją nagrać. Sięgnęłam po aparat fotograficzny a mężczyzna na jego widok zareagował tak jak widać na zdjęciu.
Nie odpuściłam i pobiegłam z ludźmi. Zrobiłam jeszcze 2 zdjęcia kiedy byli po drugiej stronie ulicy (Lumix ma duży zoom optyczny). Uwieczniłam twarz odważnego pana, więc jeśli spotka mnie kiedykolwiek jakiś "wypadek" znajdzie się on na liście podejrzanych a jak widać siła internetu jest wielka.
Tez dokarmiam tam kotki Pani Mirko:) Zima nosilam ryz z gotowanym miesem:) Czy taki posiłek zima był odpowiedni? Dodam, ze zawsze pilnowalam, zeby wyrzucac brudne pojemniki.
OdpowiedzUsuńRyż jeszcze jakoś jedzą, ale nie są aż tak głodne żeby zjeść wszystko no i jasne pojemniki ustawione przed karmnikiem rzucają się w oczy. Wygląda jak śmietnik i może przeszkadzać mieszkańcom. Samo gotowane mięso zapewne koty zjadłyby w całości.
OdpowiedzUsuńZastany przez mnie stan w dzisiejszy upalny dzień godz.16:40. http://images51.fotosik.pl/734/f1ea1030674a3a38.jpg
OdpowiedzUsuńJak widać koty tylko lekko ruszyły ryż. Nie były głodne, bo nawet nie zjadły wszystkiego z moich misek, więc nie wiem po co zostały postawione te dodatkowe tacki. Obok leżały brudne tacki z poprzednich dni (3 były zrobione z folii aluminiowej). Wcześniej zbieranie tacek trwało 3 dni aż obok karmnika uzbierała się sterta 9 sztuk.
Sorki, ale nie tak ma wyglądać dokarmianie kotów.
Od kiedy zaczęło się robić ciepło nie noszę ryżu. Musiała się znaleźć inna osoba, która nie rozumie, że w taką pogodę jest to po prostu zły pomysł... Wczoraj poszłam wieczorem sprawdzić czy kotki mają jedzenie, i zastałam znowu kilka pojemników z makaronem... Czy jeśli zastanę taką sytuację to należy pojemniki z makaronem wyrzucić??
UsuńByłabym wdzięczna za wyrzucanie. Koty obecnie nie zjadają do końca nawet tego co im przynoszę. W pełnych tackach jest tylko masa much.
OdpowiedzUsuńUwielbiam koty i szczerze podziwiam Pani zaangażowanie i poświęcenie na ich rzecz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń